Kolejnym punktem naszego programu kulturowego była wycieczka na Giblartar. Jest to brytyjskie terytorium zamorskie, więc obowiązywało przekroczenie granicy za okazaniem dowodów osobistych. Gibraltar zajmuje powierzchnię tylko 6,55 km², ale można go zwiedzać wiele godzin. Już na samym początku byliśmy zaciekawieni, widząc wszystkie nazwy na ulicach po angielsku. Co dziwne, do miasta musieliśmy przejść pasem startowym lotniska, co u każdego wzbudziło spore wrażenie. Później wjechaliśmy kolejką linową na górę i podziwialiśmy fascynującą panoramę miasta. Gdy tylko wyszliśmy z wagonika naszą uwagę od razu przykuła małpka, która zainteresowała się również nami, a szczególnie jedzeniem, które mieliśmy w torbach. Wskoczyła ona nagle na plecy moich kolegów, po czym dotarła do torby koleżanki, ukradła jej chrupki a potem uciekła. Po tym zdarzeniu już w spokoju zaczęliśmy podziwiać oszałamiające widoki z samej góry, mogliśmy dostrzec nawet zarys Afryki. Obserwowaliśmy małpki z, którymi robiliśmy sobie zdjęcia. Po sesji zdjęciowej zjechaliśmy na dół i mieliśmy czas dla siebie, żeby pospacerowawać urokliwymi uliczkami miasta i spróbować słynnej ryby z frytkami (Fish and Chips), czy kupić pamiątki. Ta wycieczka naprawdę zostawiła po sobie niezapomniane wspomnienia